Menu główne
26.03.2012
Autor: Jarosław B. Wedler
Trener i wykładowca z zakresu windykacji i finansów.
Kontakt: Tel. 690929872 email: jarosław_wedler@wp.pl
UPADŁOŚĆ, KTO UPADA?
W Polsce istnieje dysonans nie tylko poznawczy, ale przede wszystkim interpretacyjny pojęcia „upadłość”.
W praktyce i gospodarce funkcjonują dwie definicje upadłości. Ustawowa jest oczywista i wynika wprost z ustawy – prawo upadłościowe. Jednakże w potocznym pojęciu funkcjonuje inne i o wiele szersze rozumowanie pojęcia upadłości. Za upadłego rozumiemy osobę lub organizacje, która trwale nie reguluje swoich zobowiązań i mają mocno ograniczone możliwości funkcjonowania, lub zaprzestały swojej normalnej działalności. Wydawało by się, że definicja ustawowa jest zbieżna z potocznym poglądem. W rzeczywistości tak nie jest . Problem ten jaskrawo uwidacznia się podczas próby szacowania ilości podmiotów będących w stanie upadłości. Oszacowanie tych liczb już na starcie utrudnione jest ze względu na brak możliwości ustalenia liczby podmiotów w Polsce prowadzących działalność gospodarczą.
Według danych GUS za 2009 rok numer REGON posiadało 3,7 mln firm, z czego 2,8 mln to osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą. Natomiast według resortu gospodarki ilość firm szacowana jest łącznie na 1,7 mln. Rozbieżność 2 mln firm nie może być tylko błędem statystycznym, czy też metodycznym w liczeniu podmiotów.
W roku 2009 w Polsce Sądy wydały 691 postanowień o upadłości, daje to liczbę 0,019 % upadłych firm w stosunku do działających według GUS , lub 0,04 % według danych resortu gospodarki. Można to również wyrazić, że upadłość dotyka jedną na 5'500 firm lub odpowiednio jedną na 2'500 firm. Z praktyki bankowej i rynkowych obserwacji oraz licznych publikacji wynika jednak, że już w pierwszym roku działalności nowo powstałych firm 20% upada. Uwzględniając „upadłości” starszych firm można szacować, iż rocznie „upada” około 5 % podmiotów. Daje to odpowiednio 185'000 (GUS) i 85'000 (resort gospodarki), a to odzwierciedla upadek jednej na 20 firm (GUS). Praktycznie każdy jest w stanie z własnego otoczenia wskazań firmy, które „upadły” zaprzestając działalności i pozostawiając po sobie nie zapłacone długi. Takie spostrzeżenia dowodzą, że zjawisko upadłości jest o wiele bardziej rozpowszechnione, aniżeli wskazywały by to dane sądowe.
Zdaniem autora nie mamy rozbieżności w danych podawanych przez GUS i resort gospodarki. Resort gospodarki podaje ilość firm aktywnie działających, a GUS ilość firm zarejestrowanych. W liczbie 2 mln rozbieżności należy doszukiwać się realnej liczby upadłych podmiotów, które zaprzestały faktycznej , ale nie formalnej działalności.
Zważyć należy również na korelację dwóch liczb 2 mln podmiotów o nie określonym bycie, a liczbą 185'000 firm jak miała by upadać rocznie. Ostatecznie daje to stosunek (2'000'000 /185'000 = 10,81 ) około 10 do 11-
W tym stanie rzeczy trudno jest rozstrzygnąć, które pojęcie upadłości jest bardziej uprawnione – czy ustawowe, czy potoczne i postrzegalne dla ogółu. W ocenie autora nie jest zaskoczeniem ten dysonans i praktyka sądowa, oraz restrykcyjny charakter praktyk i orzecznictwa sądowego. O słuszności powyższych poglądów może świadczyć również znikoma liczba upadłości sądowych osób fizycznych nie prowadzących działalności gospodarczej. Liczba około 20 upadłości prywatnych rocznie w skali całego kraju, dowodzi o wyalienowaniu ustawodawców i wymiaru sprawiedliwości od realiów życia codziennego.
Działalność instytucji finansowych w Polsce dotyka namacalnie problemu upadłości i niewypłacalności, jako powszechnego w społeczeństwie i gospodarce.
Jeżeli podmiot gospodarczy jest trwale niewypłacalny i nie posiada majątku na pokrycie swoich zobowiązań i nie jest uznawany przez praktykę sądową jako upadły, to rodzi się pytanie w jakim stanie ten podmiot istnieje?
Jak nazwać taki stan?
Jak postępować wobec takich podmiotów?